Wstawaj, szkoda DN(i)A

  • szt.
  • Cena katalogowa: 19,90 zł
  • Rabat: -6,96 zł (35 %)
  • 12,94 zł
  • Niedostępny

Uwaga! Książka przeceniona ze względu na lekkie rysy na okładce.

 

NOWY NIEZAWODNY LEK NA CHANDRĘ.  W KSIĘGARNIACH DOSTĘPNY BEZ RECEPTY!


"Uważam, że wyrazy szczególnego szacunku słusznie mi się z mojej strony należą, ze względu na liczne pasmo sukcesów, z których największym jest szacunek, jakim się u siebie cieszę, który to szacunek uzyskałem dzięki estymie, jaką zdobyłem u siebie".

Felietony Tomasza Olbratowskiego przez jednych nazywane są silnym lekiem psychotropowym, przez innych po prostu antidotum na chorą rzeczywistość. 
Porusza w nich tematy polityczne, społeczne, obyczajowe i kulturalne, komentuje afery, a wszystko napisane jest w sposób lekki i efektowny.
Jeśli chcesz zaryzykować i nie boisz się zmian w postrzeganiu otaczającego cię świata, jeżeli nie straszny ci wzrost ostrości widzenia, sięgnij po Wstawaj, szkoda DN(i)A.
Uwaga: książka niewskazana dla osób uczulonych na poczucie humoru!

TOMASZ OLBRATOWSKI
Początki kariery:
Dziennikarz agencyjny Radia RMF FM. Już wtedy zaznaczyła się jego odpowiedzialność zawodowa. Dopisał kiedyś do informacji o manewrach wojsk niemieckich, polskich, rumuńskich i jakichś tam jeszcze, które odbywały się w dziewięćdziesiątym którymś akapit: "ostatnie tego typu manewry pod Berlinem odbyły się wiosną 45-go". Kolega czytający serwis informacyjny to przeczytał na antenie. Do dziś Olbratowski nie rozumie, dlaczego kolega się nie cieszył z tego powodu.
Środki: Przez jakiś czas pracował jako sekretarz redakcji. Mnóstwo spraw było na jego głowie, głównie starał się wyglądać na zajętego. Kiedy przychodził pracownik ze sprawą mówił zajętym głosem: "stary, nie teraz, nie teraz, muszę to dokończyć, bo mi szef łeb urwie!". Kiedy potrzebował ruchu brał kartkę i chodził sobie po radiu, gdy ktoś na niego spojrzał przykładał zwiniętą w piąstkę rękę do ust, o tak, i przybierał zamyślony wyraz twarzy wpatrując się w arkusz,  kiwał głową i ze zrozumieniem pukał ręką w kartkę.
Boki: Na boku w domu pisze felietony. Podczas pisania używa wszystkich liter alfabetu nie wyłączając literki "rz", która niewiadomo dlaczego go śmieszy. Dzięki pisaniu felietonów i funkcji programu WORD odkrył w 2001, że słowo "rzadki" pisze się we wszystkich kontekstach przez "rz". Do 2001 uwarzał (zachować pisownię!), że "rzadki" w sensie "nie gęsty" pisze się przez "rz", a "rzadki" w sensie "nie częsty" pisze się przez "ż". Jest dumny ze swego odkrycia, choć jego poprzednie przekonanie wydaje mu się logiczniejsze.
Osiągnięcia zawodowe: Sformułował pierwsze prawo administracyjne Olbratowskiego: Nie odzywanie się na zebraniu, znacznie skraca czas zebrania. (Gdybyż wszyscy się do niego stosowali!)
Usprawnił funkcjonowanie sekretariatu redakcji zmniejszając znacznie ilość spraw do załatwienia dzięki przesunięciu o pół metra prawą nogą kosza na śmieci pod fax.
Od siedmiu lat wygłasza felietony, a mimo to uniknął rozwiązania stosunku o pracę.
Zainteresowania: Hobby

Rok wydania: 2005
Stron: 248
Oprawa: broszura
Format: 125/183
Pakowanie: 20