Rycerz cieni
Fragment tekstu:
ROZDZIAŁ 1
Miała na imię Julia i byłem święcie przekonany, że zginęła trzydziestego kwietnia, kiedy to wszystko się zaczęło. Właściwie początkiem było odnalezienie jej krwawych szczątków i zabicie podobnego do psa potwora, który ją zamordował - tak przynajmniej myślałem. Była moją dziewczyną, i chyba to uruchomiło cały ciąg wydarzeń. Dawno temu.Może mogłem bardziej jej zaufać. Może nie powinienem jej zabierać na spacer w Cieniu - doprowadził on bowiem do zaprzeczeń, a te odsunęły ją ode mnie. I mrocznymi ścieżkami pchnęły do pracowni Victora Melmana, paskudnego okultysty, którego musiałem później zlikwidować - tego samego Victora Melmana, który był marionetką w rękach Lucke'a i Jasry. Ale teraz, może… nie do końca… miałem szansę, żeby wybaczyć sobie to, co w moim przekonaniu uczyniłem. Ponieważ, jak się okazało, jednak nie uczyniłem. Prawie.Inaczej mówiąc, przekonałem się, że nie byłem za to odpowiedzialny w chwili, gdy to czyniłem. To znaczy: kiedy wbiłem nóż w bok ...