Te wysokie, zielone wzgórza
Fragment tekstu:
Rozdział pierwszy
PRZEZ ŻYWOPŁOT
Stał przy oknie w kuchni i przyglądał się jej, jak przechodzi przez żywopłot.Co też tym razem ze sobą targała? Wyglądało to na misę i dzbanek. A może był to stos książek z misą na samej górze?Pastor zdjął okulary, chuchnął na szkła i przetarł je chusteczką. Była to misa i dzbanek, bez wątpienia. Nie potrafił zrozumieć, jak sąsiedni mały, żółty domek zdołał pomieścić wszystkie te rzeczy, które ostatnio udało im się upchnąć w jego domu.- Idealne na twoją komodę - wyjaśniła, gdy otworzył drzwi.- Aha!Wcale nie chciał, aby na jego komodzie stała misa i dzbanek. Blat komody był jego punktem odniesienia, jego schronieniem, jego oazą spokoju pośród szalejącego oceanu zmian. Tam właśnie było miejsce na jego kluczyki do samochodu, jego drobne monety, jego krzyżyki, jego spinki do mankietów, jego portfel, jego książeczkę czekową, pęk kluczy do pomieszczeń kościelnych i mały słoik z guzikami, igłą i nićmi.Tam też leżało lusterko, w którym od cza...