Fragment tekstu:
Elizabeth i Davidowi
Rozdział I
Upalne to było lato, dziwne lato, w którym stracono Rosenbergów, a ja siedziałam w Nowym Jorku i nie bardzo wiedziałam, po co i dlaczego. Głupio mi się robi na myśl o karze śmierci. Sama wzmianka o tym, że można uśmiercić człowieka prądem, przyprawia mnie o mdłości, a w gazetach o niczym innym nie pisali - wielkie nagłówki wybałuszały na mnie oczy z każdego rogu ulicy, ze zjazdów do kolejki podziemnej, ziejących zapachem palonych fistaszków i ziemnego gazu. Nie miałam powodu utożsamiać się z Rosenbergami, ale mimo woli wciąż wyobrażałam sobie, jak to jest, kiedy kogoś smaży się żywcem prądem puszczonym po wszystkich nerwach. Byłam pewna, że jest to najstraszliwsza tortura, jaką można zadać człowiekowi. Sam Nowy Jork był wystarczająco ohydny. O dziewiątej rano nie było już śladu po niby to wiejskim powietrzu, co nie wiadomo jakim sposobem wkradało się nocą do miasta. Rozwiewało się, znikało z pamięci niczym słodki sen. Na dnie grani...
Fragment tekstu:
Elizabeth i Davidowi
Rozdział I
Upalne to było lato, dziwne lato, w którym stracono Rosenbergów, a ja siedziałam w Nowym Jorku i nie bardzo wiedziałam, po co i dlaczego. Głupio mi się robi na myśl o karze śmierci. Sama wzmianka o tym, że można uśmiercić człowieka prądem, przyprawia mnie o mdłości, a w gazetach o niczym innym nie pisali - wielkie nagłówki wybałuszały na mnie oczy z każdego rogu ulicy, ze zjazdów do kolejki podziemnej, ziejących zapachem palonych fistaszków i ziemnego gazu. Nie miałam powodu utożsamiać się z Rosenbergami, ale mimo woli wciąż wyobrażałam sobie, jak to jest, kiedy kogoś smaży się żywcem prądem puszczonym po wszystkich nerwach. Byłam pewna, że jest to najstraszliwsza tortura, jaką można zadać człowiekowi. Sam Nowy Jork był wystarczająco ohydny. O dziewiątej rano nie było już śladu po niby to wiejskim powietrzu, co nie wiadomo jakim sposobem wkradało się nocą do miasta. Rozwiewało się, znikało z pamięci niczym słodki sen. Na dnie grani...
Fragment tekstu:
Rozdział pierwszy
Tylko jedna osoba przy straganie z żywnością wiedziała dokładnie, co oznacza ten huk przetaczający się przez równinę wzdłuż srebrnej krzywizny rzeki Irawadi do zachodniego muru fortu Mandalaj. Był to Rajkumar, hinduski jedenastolatek - żaden autorytet, by mu wierzyć.Hałas był nieznany, niepokojący; daleki łomot, a potem cichsze pomruki. Czasami przypominał pękanie suchych gałązek, nagłe, nieoczekiwane. A potem nagle zmieniał się w głębokie dudnienie, aż trząsł się stragan i grzechotał garnek z gotującą się zupą. Stragan miał tylko dwie ławki i siedziało na nich pełno ludzi. Było zimno, początek krótkiej, ale mroźnej zimy w środkowej Birmie; słońce jeszcze nie wzeszło dostatecznie wysoko, by przegnać wilgotną mgłę, która przypłynęła o świcie znad rzeki. Kiedy pierwsze huki dotarły do straganu, zapanowała cisza, a potem nastąpiły pytania i wypowiadane szeptem odpowiedzi. Ludzie rozglądali się ze zdumieniem. Co to jest? Ba le? Co to może być? I wtedy o...
Fragment tekstu:
Moje podziękowania otrzymują:w Zjednoczonym KrólestwieAndrew, Anna, Caroline, Claire, Craig, Darren,Mel, Nichola, Nick, Sada i TomorazAmma, Brian, Dean, Elizabeth, Bubble, Helen, Josh,Narinder, Penny, Paul i Stuartw AustraliiAndy, Anita, Ben, Blair, Christina, Gordon, Jemma, Johnnie, Lisa, Peter, Rachel, Sara-Marie, Sharna i Todd.Bez nich ta książka by nie powstała.
David Zawód: aktor. Znak zodiaku: Baran.Jazz Zawód: pomocnik kucharza. Znak zodiaku: Lew (na styku z Rakiem).Kelly Zawód: konsultantka sklepowa. Znak zodiaku: Waga.Sally Zawód: bramkarka w nocnym klubie. Znak zodiaku: Baran.Garry Zawód: kierowca furgonetki. Znak zodiaku: Rak.Glaca Zawód: artystka cyrkowa na trapezie, czasami dorabia jako tancerka erotyczna. Znak zodiaku: Koziorożec.Hamish Zawód: lekarz. Znak zodiaku: Lew.Kulas Zawód: anarchista. Znak zodiaku: twierdzi, że wszystkie dwanaście.Layla Zawód: projektantka mody i handlowiec. Znak zodiaku: Skorpion.Dervla Zawód: terapeutka pourazowa. Znak ...
Fragment tekstu:
Rozdział pierwszy
PRZEZ ŻYWOPŁOT
Stał przy oknie w kuchni i przyglądał się jej, jak przechodzi przez żywopłot.Co też tym razem ze sobą targała? Wyglądało to na misę i dzbanek. A może był to stos książek z misą na samej górze?Pastor zdjął okulary, chuchnął na szkła i przetarł je chusteczką. Była to misa i dzbanek, bez wątpienia. Nie potrafił zrozumieć, jak sąsiedni mały, żółty domek zdołał pomieścić wszystkie te rzeczy, które ostatnio udało im się upchnąć w jego domu.- Idealne na twoją komodę - wyjaśniła, gdy otworzył drzwi.- Aha!Wcale nie chciał, aby na jego komodzie stała misa i dzbanek. Blat komody był jego punktem odniesienia, jego schronieniem, jego oazą spokoju pośród szalejącego oceanu zmian. Tam właśnie było miejsce na jego kluczyki do samochodu, jego drobne monety, jego krzyżyki, jego spinki do mankietów, jego portfel, jego książeczkę czekową, pęk kluczy do pomieszczeń kościelnych i mały słoik z guzikami, igłą i nićmi.Tam też leżało lusterko, w którym od cza...
Te pliki cookie są niezbędne do działania strony i nie można ich wyłączyć. Służą na przykład do utrzymania zawartości koszyka użytkownika. Możesz ustawić przeglądarkę tak, aby blokowała te pliki cookie, ale wtedy strona nie będzie działała poprawnie. Te pliki cookie pozwalają na identyfikację np. osób zalogowanych.
Zawsze aktywne
Analityczne pliki cookie
Te pliki cookie pozwalają liczyć wizyty i źródła ruchu. Dzięki tym plikom wiadomo, które strony są bardziej popularne i w jaki sposób poruszają się odwiedzający stronę. Wszystkie informacje gromadzone przez te pliki cookie są anonimowe.
Reklamowe pliki cookie
Reklamowe pliki cookie mogą być wykorzystywane za pośrednictwem naszej strony przez naszych partnerów reklamowych. Służą do budowania profilu Twoich zainteresowań na podstawie informacji o stronach, które przeglądasz, co obejmuje unikalną identyfikację Twojej przeglądarki i urządzenia końcowego. Jeśli nie zezwolisz na te pliki cookie, nadal będziesz widzieć w przeglądarce podstawowe reklamy, które nie są oparte na Twoich zainteresowaniach.