Fragment tekstu:
Moje podziękowania otrzymują:w Zjednoczonym KrólestwieAndrew, Anna, Caroline, Claire, Craig, Darren,Mel, Nichola, Nick, Sada i TomorazAmma, Brian, Dean, Elizabeth, Bubble, Helen, Josh,Narinder, Penny, Paul i Stuartw AustraliiAndy, Anita, Ben, Blair, Christina, Gordon, Jemma, Johnnie, Lisa, Peter, Rachel, Sara-Marie, Sharna i Todd.Bez nich ta książka by nie powstała.
David Zawód: aktor. Znak zodiaku: Baran.Jazz Zawód: pomocnik kucharza. Znak zodiaku: Lew (na styku z Rakiem).Kelly Zawód: konsultantka sklepowa. Znak zodiaku: Waga.Sally Zawód: bramkarka w nocnym klubie. Znak zodiaku: Baran.Garry Zawód: kierowca furgonetki. Znak zodiaku: Rak.Glaca Zawód: artystka cyrkowa na trapezie, czasami dorabia jako tancerka erotyczna. Znak zodiaku: Koziorożec.Hamish Zawód: lekarz. Znak zodiaku: Lew.Kulas Zawód: anarchista. Znak zodiaku: twierdzi, że wszystkie dwanaście.Layla Zawód: projektantka mody i handlowiec. Znak zodiaku: Skorpion.Dervla Zawód: terapeutka pourazowa. Znak ...
Fragment tekstu:
Rozdział pierwszy
Tylko jedna osoba przy straganie z żywnością wiedziała dokładnie, co oznacza ten huk przetaczający się przez równinę wzdłuż srebrnej krzywizny rzeki Irawadi do zachodniego muru fortu Mandalaj. Był to Rajkumar, hinduski jedenastolatek - żaden autorytet, by mu wierzyć.Hałas był nieznany, niepokojący; daleki łomot, a potem cichsze pomruki. Czasami przypominał pękanie suchych gałązek, nagłe, nieoczekiwane. A potem nagle zmieniał się w głębokie dudnienie, aż trząsł się stragan i grzechotał garnek z gotującą się zupą. Stragan miał tylko dwie ławki i siedziało na nich pełno ludzi. Było zimno, początek krótkiej, ale mroźnej zimy w środkowej Birmie; słońce jeszcze nie wzeszło dostatecznie wysoko, by przegnać wilgotną mgłę, która przypłynęła o świcie znad rzeki. Kiedy pierwsze huki dotarły do straganu, zapanowała cisza, a potem nastąpiły pytania i wypowiadane szeptem odpowiedzi. Ludzie rozglądali się ze zdumieniem. Co to jest? Ba le? Co to może być? I wtedy o...
Fragment tekstu:
Elizabeth i Davidowi
Rozdział I
Upalne to było lato, dziwne lato, w którym stracono Rosenbergów, a ja siedziałam w Nowym Jorku i nie bardzo wiedziałam, po co i dlaczego. Głupio mi się robi na myśl o karze śmierci. Sama wzmianka o tym, że można uśmiercić człowieka prądem, przyprawia mnie o mdłości, a w gazetach o niczym innym nie pisali - wielkie nagłówki wybałuszały na mnie oczy z każdego rogu ulicy, ze zjazdów do kolejki podziemnej, ziejących zapachem palonych fistaszków i ziemnego gazu. Nie miałam powodu utożsamiać się z Rosenbergami, ale mimo woli wciąż wyobrażałam sobie, jak to jest, kiedy kogoś smaży się żywcem prądem puszczonym po wszystkich nerwach. Byłam pewna, że jest to najstraszliwsza tortura, jaką można zadać człowiekowi. Sam Nowy Jork był wystarczająco ohydny. O dziewiątej rano nie było już śladu po niby to wiejskim powietrzu, co nie wiadomo jakim sposobem wkradało się nocą do miasta. Rozwiewało się, znikało z pamięci niczym słodki sen. Na dnie grani...
Fragment tekstu:
Elizabeth i Davidowi
Rozdział I
Upalne to było lato, dziwne lato, w którym stracono Rosenbergów, a ja siedziałam w Nowym Jorku i nie bardzo wiedziałam, po co i dlaczego. Głupio mi się robi na myśl o karze śmierci. Sama wzmianka o tym, że można uśmiercić człowieka prądem, przyprawia mnie o mdłości, a w gazetach o niczym innym nie pisali - wielkie nagłówki wybałuszały na mnie oczy z każdego rogu ulicy, ze zjazdów do kolejki podziemnej, ziejących zapachem palonych fistaszków i ziemnego gazu. Nie miałam powodu utożsamiać się z Rosenbergami, ale mimo woli wciąż wyobrażałam sobie, jak to jest, kiedy kogoś smaży się żywcem prądem puszczonym po wszystkich nerwach. Byłam pewna, że jest to najstraszliwsza tortura, jaką można zadać człowiekowi. Sam Nowy Jork był wystarczająco ohydny. O dziewiątej rano nie było już śladu po niby to wiejskim powietrzu, co nie wiadomo jakim sposobem wkradało się nocą do miasta. Rozwiewało się, znikało z pamięci niczym słodki sen. Na dnie grani...
Fragment tekstu:
CZĘŚĆ PIERWSZA
DRONEY
Dzień czapki z daszkiem nie był bynajmniej w życiu Jacka Droneya dniem wyjątkowym.Obudził się i odczytał wnętrza dłoni. KPD. Jak zwykle. Kupić Placek Drożdżowy. PK. Przeszukać Konfesjonały. Spuścił stopy na podłogę i sprawdził pomoce pamięciowe na udach. ZJ w TB. Zrobić Jaja w Toots Books. Otworzył szeroko drzwi szafy i spuścił gatki aż do kostek. Pochylił się i spojrzał poprzez rozstawione nogi. Zakładka mnemoniczna odbijająca się w lustrze głosiła: ZJK. Zaśpiewać Jeden Kornecik.Droney wyprostował się powolutku. Powiedział mi kiedyś, że nie ma sensu zbyt szybko się podnosić, jeśli skutkiem tego mają go kiedyś znaleźć z gaciami wokół kostek, a za przyczynę śmierci podać czytanie własnej dupy w lustrze.W drodze do kościoła Redemptorystów jakaś kobieta posłała Droneyowi zdziwione spojrzenie, bo uśmiechnął się szeroko, zatarł dłonie i wykrzesał dziarskiego hołubca, gdyż pomyślał akurat o cielęcej minie, jaką zrobię, kiedy dostarczy mi czapkę z das...
Te pliki cookie są niezbędne do działania strony i nie można ich wyłączyć. Służą na przykład do utrzymania zawartości koszyka użytkownika. Możesz ustawić przeglądarkę tak, aby blokowała te pliki cookie, ale wtedy strona nie będzie działała poprawnie. Te pliki cookie pozwalają na identyfikację np. osób zalogowanych.
Zawsze aktywne
Analityczne pliki cookie
Te pliki cookie pozwalają liczyć wizyty i źródła ruchu. Dzięki tym plikom wiadomo, które strony są bardziej popularne i w jaki sposób poruszają się odwiedzający stronę. Wszystkie informacje gromadzone przez te pliki cookie są anonimowe.
Reklamowe pliki cookie
Reklamowe pliki cookie mogą być wykorzystywane za pośrednictwem naszej strony przez naszych partnerów reklamowych. Służą do budowania profilu Twoich zainteresowań na podstawie informacji o stronach, które przeglądasz, co obejmuje unikalną identyfikację Twojej przeglądarki i urządzenia końcowego. Jeśli nie zezwolisz na te pliki cookie, nadal będziesz widzieć w przeglądarce podstawowe reklamy, które nie są oparte na Twoich zainteresowaniach.